GMO - na biopaliwa, pasze i dla przemysłu spożywczego


Bitechnologia - teraźniejszość i przyszłość

GMO - na biopaliwa, pasze i dla przemysłu spożywczego

Rozwijanie produkcji roślin genetycznie zmodyfikowanych GMO w Polsce jako surowca dla sektora biopaliw, później jako komponentów pasz, a na końcu - na potrzeby przemysłu spożywczego - zaproponowano na konferencji popularnonaukowej w Sejmie. Podczas konferencji, zorganizowanej 13 czerwca przez Klub Parlamentarny Samoobrona RP z udziałem Rady Gospodarki Żywnościowej i Izby Gospodarczej Handlowców, Przetwórców Zbóż i Producentów Pasz, omawiano wady i zalety roślin GMO oraz perspektywy ich uprawy i wykorzystania w Polsce.

Dr hab. Jadwiga Seremak-Bulge z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej zaproponowała, aby uprawy roślin genetycznie zmodyfikowanych wprowadzać w Polsce stopniowo.

"Najpierw powinniśmy produkować surowce dla sektora biopaliw, rzepak, zboża i buraki cukrowe" - zaznaczyła i dodała, że jedna z dyrektyw unijnych zobowiązuje kraje UE do systematycznego zwiększania udziału biopaliw w rynku. "To otwiera bardzo duże zapotrzebowanie tego sektora na surowce. Jego konkurencyjność zależy w dużym stopniu od kosztów produkcji. Wprowadzenie roślin GMO daje duże szanse na obniżenie kosztów i poprawę konkurencyjności energii biologicznej" - tłumaczyła Seremak-Bulge.

"Nieuchronne jest także stosowanie produktów z roślin genetycznie zmodyfikowanych jako komponentu pasz" - uważa ekspert.

Ostatnim etapem wprowadzania roślin GMO powinno być, według niej, rozwijanie produkcji kukurydzy, a później także innych gatunków zbóż na potrzeby bezpośredniej konsumpcji.

Naukowcy przekonywali, że rośliny genetycznie modyfikowane nie szkodzą ani środowisku, ani człowiekowi. W skali świata "nie stwierdzono żadnego udokumentowanego przypadku negatywnego wpływu takich roślin na zdrowie człowieka" - poinformował przewodniczący Rady Gospodarki Żywnościowej, prof. Stanisław Zięba.

Niektórzy obawiają się skutków "ucieczki" genów z roślin GMO do środowiska. "Trzeba pamiętać, że nie wszystkie polskie gatunki uprawne są rodzime. Po przedostaniu się do natury, nie radzą sobie w konkurencji z dzikimi, miejscowymi gatunkami roślin" - mówił prof. Andrzej Anioł z Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin w Radzikowie.

Mec. Józef Palinka stwierdził z kolei, że Polska "nie jest całkowicie swobodna w zakresie podejmowania decyzji administracyjnych dotyczących sprowadzania, handlu i obrotu organizmami GMO". Kancelaria mecenasa przeanalizowała zgodność polskich planów ograniczenia wykorzystania GMO z Konstytucją oraz wiążącymi nas traktatami i umowami.

"Prawo unijne wskazuje warunki, w jakich polski ustawodawca lub administrator może ograniczyć albo zakazać obrotu żywnością zmodyfikowaną genetycznie" - przypomniał Palinka. Można to uczynić w sytuacji, kiedy nowe fakty naukowe dowodzą, że obrót bądź produkcja żywności GMO jest szkodliwa dla ludzi albo środowiska. Restrykcji nie usprawiedliwia zmiana opinii publicznej ani wola polityczna.

Jeśli bez uzasadnienia zakażemy wykorzystywania GMO, narażamy się, jako kraj, na złamanie praw i procedur unijnych ze wszystkimi tego konsekwencjami - dowodził mecenas.

Jak wyjaśnił Palinka, Komisja Europejska może wszcząć postępowanie wyjaśniające i wezwać nas do usunięcia zakazów. Podobnie haski Trybunał Sprawiedliwości. Jeśli to nie pomoże, za każdy dzień bezprawności mogą nas ukarać karą pieniężną, a dotknięci zakazami przedsiębiorcy, funkcjonujący w danej branży (np. importerzy śruty sojowej), mogą wystąpić o odszkodowanie - dodał ekspert.

PAP - Nauka w Polsce, Anna Zdolińska

Dzięki uprzejmości: PAP Nauka w Polsce

Następny artykuł

Poprzedni artykuł